29 października 2013

Weekendowo trochę chorobowo

Już od czwartku zmagaliśmy się ze sporą gorączką. Ostatecznie choroba okazała się trzydniówką. Bardzo denerwowałam się tą gorączką Wiktorka, był bardzo nieswój. Odetchnęłam z ulgą gdy pojawiła się wysypka w piątek po południu, a w sobotę po samej gorączce nie było już śladu.


Dodatkowo w zasadzie wszyscy trzej chłopcy zmagali się z katarem :-( Próbowałam im pomóc umieszczając przekrojoną na pół cebulę w ich pokoju. I mam wrażenie, że pomogło, także polecam :-)


W sobotę czas spędzaliśmy jeszcze w domu na różnych ciekawych zajęciach :-)

Uczymy się wycinać nożyczkami
Angry Birds rządzą ;-)

W niedzielę postanowiłam już chłopców trochę przewietrzyć i wyruszyliśmy na poszukiwania przyszłego lokum dla naszej pięcioosobowej rodzinki. Powoli robi nam się za ciasno ;-)


Narazie jesteśmy na etapie poszukiwań, oglądania, zastanawiania się gdzie chcemy mieszkać. Czy w większym mieszkaniu w mieście, czy w szeregowcu pod miastem. Z jednej strony lubię mieszkać w bloku gdzie nie muszę się o nic martwić, z drugiej strony kawałek ogródka byłby wskazany ze względu na dzieciaki i w domu przestrzeni mimo wszystko więcej. Chyba, że złoty środek i jakieś mieszkanie na parterze z ogródkiem. Tylko, że takie mieszkanie trudno znaleźć, a i te ogródki bywają miniaturowe ;-) Chcemy wybrać coś co nas usatysfakcjonuje prawie w 100 % (tak wiem, że to niemożliwe ;-), bo zakładamy, że w nowym lokum będziemy mieszkać przynajmniej przez najbliższe 15, 20 lat. A może za bardzo się przejmuję i dzielę włos na czworo, w końcu w dzisiejszych czasach mobilność to norma.

24 października 2013

Książkowa wieża :-)

I my przyłączyliśmy się do zabawy blogowej u Olgi z inspiracji Asi :-)
Oto nasza książkowa wieża :-)


Starszy syn niestety nie załapał się na zdjęcie, które mogę opublikować. Ale w domowym archiwum jest :-)

Mieliśmy dwa podejścia do wieży, gdyż pierwsza runęła ;-) Musiałam dzieciakom wytłumaczyć jak mniej więcej trzeba ją układać, żeby wieża nam się nie przewróciła. 
Przy okazji przewietrzyliśmy regał z książkami, odkrywając zapomniane tytuły.
Zdarzyła się też nam kłótnia, Oskarek zaczął przeglądać książkę, na którą miał również ochotę Kacperek. Bywa ;-)

P.S. Powoli zbieram się do odwiedzenia z chłopakami biblioteki. Będzie to nasz pierwszy raz, jakoś wcześniej nie było nam po drodze i to dosłownie. Jednak dzięki znajomej dowiedziałam się, że niedaleko przedszkola chłopaków jest biblioteka i to biblioteka dla dzieci. Kiedyś wracając z przedszkola z pewnością o nią zahaczymy.

22 października 2013

Kotek, koteczek.....Piesek, pieseczek :-)


Ulubioną maskotką, przytulanką mojego Młodszego synka jest kotek :-) Choć niektórzy mogą zobaczyć w tym kotku tygryska, ale dla Oskarka to zdecydowanie kotek. Jakkolwiek by na niego nie spojrzeć wszystko zostaje w rodzinie ;-)


W tamtym roku w grudniu nadarzyła się okazja wybrania się na wystawę kotów rasowych, która odbyła się niedaleko naszego domu. I żeby było ciekawie wystawa odbyła się w dniu 3-cich urodzin Oskarka :-) Był niesamowicie szczęśliwy - uwielbia kotki :-)

Czyż ten kot nie jest podobny do swojego Pana i na odwrót? ;-)

Ja sama nie przepadam za kotami, kiedyś jeden mnie podrapał i to zostawiło we mnie jakiś uraz :-o Ale po zobaczeniu tylu tak pięknych kotów, moje serce trochę zmiękło :-)) Co jeden to ładniejszy :-)

Z kolei Najstarszy synek uwielbia pieski. I też chce na wystawę, ale piesków. Zobaczę co da się z tym zrobić :-) Jego ukochaną maskotką-przytulanką jest piesek, którego dostał od kuzynki gdy miał pół roczku. Piesek nadal jest z nami i ma się dobrze :-)


Pewnego dnia wpadłam na pomysł zamówienia dla chłopaków takich oto zakładek do książek wykonanych przez Bonsai'owe robótki.


Zakładki znowu zaczynają się przydawać, bo w lecie to jakoś tak do książek było chłopakom daleko ;-)  Choć muszę powiedzieć, że ostatnio książki mają konkurenta. Mianowicie opowieść o słoniu Bamie w wykonaniu taty. Chłopcy co wieczór z wypiekami na twarzy czekają na dalszy ciąg jego przygód. I co ciekawe sami często wymyślają te przygody :-)

P.S. Ciekawe jakie zwierzę upodoba sobie Najmłodszy. Czas pokaże.

17 października 2013

Dziewięć miesiecy

Nasz dziewięciomiesięczny Wikuś bardzo lubi ludzi w okularach. Zaczepia ich wołając "eee", "aaaa"i uśmiecha się do nich od ucha do ucha :D Bo na ludzi bez okularów reaguje z pewną rezerwą. Może wynika to stąd, że jego tata nosi okulary :-)

Jest już bardzo silny. Zdarzyło mu się, że stał samodzielnie, bez trzymania. Kilka sekund potrafi sam postać i tą chwilę utrzymać równowagę.

Z jedzeniowych rzeczy wypróbowaliśmy w dziewiątym miesiącu śliwki i awokado. Zajada też naleśniki z dżemem :-) Gdy widzi, że jem kanapkę od razu się do niej wyrywa. Także próbował już masła, żółtego sera i wędlinki. Z przekąsek uwielbia paluszki, takie bez soli. Do tego najchętniej jadałby z nami przy stole. Gdy jesteśmy sami, najchętniej je na moich kolanach :-) Fotelik do jedzenia generalnie poszedł w odstawkę, wyrywa się z niego, usiedzi tylko małą chwilkę. Zdarzyło się nam też, że to nie ja go karmiłam, ale on mnie :-) A to chrupkiem podkarmi mamę a to makaronem albo bułą :-)

Zauważam, że coraz częściej świadomie mówi "mama", choć najczęściej jest to "mamama" ;-) Na widok taty zdarza mu się powiedzieć "tete", "tati" - coś w tym stylu. Zauważyłam też, że gdy chce zagadać, zaczepić starszych braci mówi "gege", "gygy" :-) I póki co z Wiktorkowego słownika to by było na tyle ;-)



Coraz częściej zaczyna naśladować starszych braci. Próbował wkładać mały kwadracik do klocka, po wcześniejszej obserwacji Oskara, który bawił się w ten sam sposób klockami.

Uwielbia się przytulać, tak fajnie kładzie głowę na moim ramieniu, bądź na kolanach. A jeżeli chce kogoś zaczepić albo żeby ktoś na niego zwrócił uwagę, tak fajnie przekręca albo wychyla w jego kierunku głowę patrząc się przy tym tej osobie prosto w oczy. A wzrok ma bardzo hipnotyzujący :-)

Potrafi porządnie ugryźć na przykład moje ramię, udo - a gdy krzyknę z bólu "Ała" Wiki się śmieje, a właściwie zaśmiewa się w głos :-)) Lubi też czasem gryźć moje włosy ;-) Bardzo lubi wymachiwać rączkami, uderzać nimi. A gdy zaczyna machać rączkami przy jedzeniu to dla mnie znak, że ma już dość.

Wreszcie zrobiliśmy odkładane już od dłuższego czasu szczepienie.Odkładało się w czasie najpierw przez zapalenie płuc, a potem przez ospę. Od ospy musiało upłynąć 3 miesiące. Przy okazji szczepienia odbyło się standardowe mierzenie i ważenie. Waży 8500 g, a mierzy 70,5 cm. Z kolei akurat 9 października w dniu kiedy skończył dziewięć miesięcy zaczęliśmy rehabilitację - masaże stópek. Za pierwszym razem był wielki płacz, ale teraz jest już dobrze. Na masaże chodzimy trzy razy w tygodniu i tak do końca października.


14 października 2013

Weekendzior ;-)

Weekend minął nam na totalnym lenistwie ;-) Do tego całą sobotę dominowała u nas wszystkich senność... Pomiędzy jedną a drugą drzemką pojawiały się puzzle. I w zasadzie pod względem jakiejkolwiek aktywności puzzle zdominowały nasz weekend :-)


Zainspirowana fryzurą syna Pauli (KLIK), postanowiłam podobną fryzurę zrobić Oskarkowi. Dlatego mamy małego "irokeza" ;-) I bardzo podoba mi się mój syn w takim wydaniu :-))

Bakłażan zapiekany z mięsem mielonym, kaszą gryczaną i jogurtem greckim

Zaszaleliśmy tylko z mężem kulinarnie i wzięło nas na wspólne gotowanie :-) Przepis tu. Może trochę za dużo jogurtu greckiego nam się wlało - ale był przepyszny i szkoda było żeby się zmarnował ;-)

Jedynie w niedzielę zdobyliśmy się na wyjście całą rodziną na basen. Nie chciało nam się wyjść, ale przemogliśmy się. I w związku z tym przypomniał mi się fajny tekst z bloga Desperate Housewife (KLIK). Muszę przyznać, że brakuje mi tekstów Małgosi. Bardzo trafnie opisujących rodzicielską rzeczywistość ze sporą dawką humoru :-) Dobrze, że nadal jest dostęp do archiwum i mogę powrócić co do ciekawszych postów.


A na koniec weekendu wygłupy w wannie, coby nastroić się pozytywnie na kolejny tydzień w przedszkolu :-))

11 października 2013

Porządki ;-)

Gdy jesteśmy w domu tylko z Wiktorkiem czasem uda nam się co nieco posprzątać. Wikiemu generalnie nie przeszkadza hałas odkurzacza, wręcz jest bardzo zaciekawiony tym ciężkim sprzętem ;-) Cały czas podąża za mamą grasującą po domu z odkurzaczem. Jednak z innymi porządkami to ciężko przy takim małym Skrzacie. 


Moje mieszkanie woła o generalne porządki, segregację zabawek, pozbycie się wielu niepotrzebnych, a wciąż zalegających rzeczy. Niestety póki co robię wszystko na raty i końca zdecydowanie nie widać ;-) Może przydałaby się wizyta Perfekcyjnej Pani Domu? ;-) Można się z niej śmiać, śmiać się z własnej "perfekcyjności" jednak mam wrażenie, że jej porady by mi w wielu sprawach domowych pomogły :-)


Przy porządkowaniu regału z książkami natrafiłam na swoje zaległości czytelnicze. Szczególnie w lekturze "Z" mam sporo do nadrobienia ;-) Tylko, że ja się niektórymi artykułami "Z" delektuję, niektóre muszę przetrawić, przemyśleć. Dawkuję sobie można powiedzieć. 


Ale najprawdziwsza prawda i tak jest taka, że przy trójce małych dzieci na czytanie już czasem nie starcza czasu i sił, a oczy wieczorami kleją się niemiłosiernie ;-) Przy dwójce jeszcze jako tako dawałam radę.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails