27 sierpnia 2013

Drugi tydzień u dziadków minął nam tak...


Mini plac zabaw do zabawy dla chłopców :-) Najmłodszy upodobał sobie trampolinę ;-) Patrz zdjęcie pierwsze.


Po deszczu wybrałam się na spacer z Najmłodszym podziwiać krople deszczu. I porobić zdjęcia oczywiście :-)


A teraz trochę ogródka dziadków :-)

Współczesna metoda odstraszania kretów
Malinki prosto z krzaczka :-)

Doprawdy nie wiem po co zrobiłam zdjęcie koprowi ;-) Chyba dlatego, że ładnie wygląda, choć go nie przełknę w żadnej postaci :-o Nawet z młodymi ziemniaczkami. No nie mogę ;-)


Jeszcze nie nacieszyłam się latem i wysokimi temperaturami, a tu wczorajszy dzień dał mi jasno do zrozumienia, że zbliża się wielkimi krokami koniec lata. Zimno wczoraj okropnie się zrobiło, a ja z dzieciakami na "letniaka" wybrałam się załatwiać różne sprawy na mieście. Mam tylko nadzieję, że to nasze wyjście nie skończy się katarem na początek przedszkola. Za to dzisiaj znowu przyjemnie, ciepło, nawet wieczorem. Bardzo chciałabym, żeby końcówka lata była właśnie taka - CIEPŁA :-)

26 sierpnia 2013

Planszówka

W sobotę dosłownie nie mogłam uwierzyć w to co widziałam i słyszałam. Moi dwaj Starsi synowie wzięli planszówkę i samodzielnie zaczęli w nią grać w swoim pokoju. Razem, w skupieniu. Ten dzień jest naprawdę warty odnotowania :-)

Proszę Państwa rzut kostką ;)

Poprosili mnie tylko o przeczytanie co trzeba zrobić gdy stanie się na określonym polu. Starszy natomiast pomagał Młodszemu w liczeniu oczek na kostce i odliczaniu ruchów pionka.

Kacper liczy :-)

Jest tylko jeden mały szczególik. Starszy zawsze chce wygrywać, bardzo się denerwuje gdy przegrywa. Zrobi wszystko aby tylko wygrać, prawie każdy chwyt dozwolony. Jak to jest u Was czy pozwalacie dzieciom wygrywać? Czy pięciolatka można nauczyć przegrywać? Czy z czasem sam do tego dojdzie?

24 sierpnia 2013

Pielgrzymowanie....

Końcówka wakacji kojarzy mi się z moim pielgrzymowaniem. Tak gdzieś od końca podstawówki moim wręcz rytuałem było wyruszanie pod koniec sierpnia na pielgrzymkę do Częstochowy. Lubiłam być  w drodze, pokonywać swoje słabości, modlić się, medytować, rozmawiać ze znajomymi, żartować, śpiewać :-) Nawet wstawanie skoro świt nie było takie straszne. Pamiętam zapach poranków i wieczorów na łonie natury pod koniec sierpnia... Właśnie z pielgrzymek.

Nie jestem i nigdy nie byłam osobą super religijną, zawsze się buntowałam. Pielgrzymki dawały mi możliwość wyciszenia się, przemyślenia pewnych spraw, modlitwy i medytacji, kontaktu z Absolutem.

W deszczu, w upale, z odciskami na stopach, z bólem pleców - zawsze przed siebie, do jasno wytyczonego celu. Sporo kilometrów w swoim życiu przeszłam :-)

Źródło zdj.: www.radiofiat.com.pl

Oczywiście sięgnęłam kiedyś po książkę Paulo Coelho "Pielgrzym" i dzięki tej książce zrodziła się myśl o pielgrzymce do Santiago de Compostela drogą św.Jakuba. Kiedyś. Z przyjaciółką, która też ma ochotę na takie wyzwanie :-)

Źródło zdj.: http://www.plecakwspomnien.eu

14 sierpnia 2013

Wakacji ciąg dalszy u drugich dziadków :-)

Bez zbędnych słów. Niech obrazy przemówią ;-)

Lolek nowy podopieczny moich rodziców :-)
Wygłupy z babcią :-)

To nic, że w pierwszy dzień pobytu u rodziców wyskoczyło mi na wardze zimno lub opryszka jak kto woli, dodam, że w największe upały. Następnie stanęłam bosą stopą na osę, która to osa nie omieszkała mnie użądlić. Ale to jeszcze nie koniec, o nie ;-) Dwa dni po przygodzie z osą przycięłam sobie kciuk drzwiami od samochodu (do dziś nie wiem jak to się stało), a wczoraj w czoło ugryzł mnie jakiś niezidentyfikowany owad zostawiający małe nacięcie na skórze i małą grudkę pod skórą.
Tak! To by było na tyle, ale wierzcie mi jest na prawdę fajnie i zastanawiam się czy nie zostać tu z dzieciakami jeszcze trzeci tydzień :-)))

9 sierpnia 2013

Miesiąc siódmy

Wiki zadomowił się już w swoim foteliku do karmienia. Fotelik był używany przez jego braci, potem przez dziecko znajomych, by powrócić w prawie nienaruszonym stanie znowu do Wikiego :-) Zajada sobie już kaszki, przeróżne deserki, chrupki kukurydziane, surową marchewkę na zęby ;-) Jedyne do czego nie może się przekonać to przeciery warzywne z mięsem - póki co niechętnie, krzywi się przy nich niesamowicie :-o Próbowałam już gotowych słoiczków i przecierów własnej roboty - nic nie podchodzi.

Wiki lubi obcinać sobie paznokcie - bardzo bacznie obserwując co ja takiego robię ;-) Gdy przy starszakach najczęściej obcinanie paznokci uskuteczniałam gdy spali, tak z Wikim nie muszę robić takich sztuczek. I to mi się podoba :-)

Wiki w raczkowaniu jest już bardzo wprawiony. Przemierza już całe mieszkanie, potrafi pokonywać niewielkie przeszkody, a nawet zaliczył już jeden schodek :-o Przy okazji tych swoich wycieczek ma okazję dotykać różnych faktur i przez to lepiej poznawać otaczający go świat.


W siódmym miesiącu Wiki zaliczył też spotkanie pierwszego stopnia z trawą :-) Zrywał ją sobie i próbował skonsumować. Gdy kiwając głową mówiłam mu "nie wolno" zaśmiewał się ;-) Ale widać było, że zaczyna rozumieć o co mi chodzi :-))


Mamy dwa ząbki. A oto one :-)


Zrobił się niesamowicie kontaktowy. Uśmiecha się, piszczy, zaśmiewa się z wygłupów mamy i taty oraz braci :-) Zaczepia głosem gdy chce aby ktoś na niego zwrócił uwagę :-)

Dość, że intensywnie raczkuje to jeszcze co rusz szuka wyższego miejsca żeby móc sobie stanąć. Potrafi też robić małe kroczki dzięki temu przesuwa się wzdłuż łóżka. A do tego wszystkiego nauczył się siadać ze stania :-) Ten mój trzeci synek normalnie robi co chce ;-) A Matce z tego wszystkiego śniło się, że Wiki zrobił samodzielnie trzy kroczki ;-)


Obecnie przejawia fascynację kręcącym się bębnem pralki w czasie prania :-) Ewidentnie ciągnie go też do książek i papieru :-)


Wiki ma bardzo aktywne dłonie, non stop po coś nimi sięga, wyciąga rączki gdy zobaczy coś ciekawego. Uwielbia dotykać twarzy. Dotykać, głaskać, ale też pociągać za włosy ;-)

Moje kochane łapencje ;-)

Update: Dzisiaj tj. 10 sierpnia 2013 wyczułam kolejnego ząbka u Wiktorka. Mianowicie górną jedynkę :-)

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails