30 stycznia 2012

Ulubione seriale - zabawa :-)

Paula zaprosiła mnie do zabawy, która polega na wymienieniu swoich ulubionych seriali.
Oto jej zasady:
1. Opublikuj u siebie na blogu logo taga.
2. Napisz kto Cię otagował.
3. Zaproś co najmniej 5 innych blogów.


Nie mam zbyt wiele czasu na oglądanie seriali, dlatego będzie trochę współczesnych a trochę tych bardziej zapomnianych :-)

- Przystanek Alaska - mój ulubiony serial z czasów młodzieńczych :-)

Źródło zdjęcia: filmweb.pl

- Gotowe na wszystko - wolałam pierwszą i drugą serię, dalsze serie już mnie nudziły

Źródło zdjęcia: alejka.pl

- Przepis na życie - czekam z niecierpliwością na kolejną serię :-)

Źródło zdjęcia: filmweb.pl

- Dr. House - lubiliśmy z mężem oglądać ten serial wieczorem w niedzielę (leciały powtórki na którymś kanale)

Źródło zdjęcia: filmweb.pl

- Rodzina zastępcza, ale o tym serialu pisałam już tutaj
- polska Brzydula - leciała gdy Kacperek był jeszcze malutki, Kacper do dziś uwielbia piosenkę przewodnią z tego serialu :-))
Źródło zdjęcia: filmweb.pl

- Ally McBeal - serial, który oglądałam za czasów studenckich i z tymi czasami właśnie mi się kojarzy :-))

Źródło zdjęcia: filmweb.pl 

- Cudowne lata - czasy mojej podstawówki :-) Lubiłam :-)

Źródło zdjęcia: filmweb.pl

Ciekawe jakie seriale będą oglądały nasze dzieci? :-))

Do zabawy zapraszam:
Maciejkę
pa_ulinkę
Anetę
Kropkęgalopkę
Kaffiarkę

i wszystkich, którzy mają ochotę napisać coś o swoich ulubionych serialach :-))

29 stycznia 2012

I po weekendzie

Całe trzy dni weekendu spędziliśmy w domu :-o Było trochę robienia porządków, trochę gotowania, trochę zabaw w piratów i w wakacje, oglądanie i czytanie książeczek, układanie klocków Lego i puzzli oraz chyba najciekawsze: czyszczenie klawiatury razem z tatą :-))


Oskarek dziś wieczorem trochę gorzej się poczuł. Gdy już zasnął w swoim łóżeczku niesamowicie zaczął męczyć go kaszel :-( Postanowiliśmy przenieść go do naszego łóżka nauczeni już doświadczeniem, że w łóżku rodziców wszystkie nieprzyjemnie objawy choroby mijają bądź stają się mniej dokuczliwe :-) Teraz śpi sobie słodko i spokojnie :-) 
Czy Wasze łóżko też ma taki prozdrowotny wpływ na Wasze dzieci? ;-))


28 stycznia 2012

Wcześniejszy powrót z ferii


Niestety nasze ferie musieliśmy zakończyć wcześniej :-( Dzieciaki złapały jakiegoś okropnego wirusa i nie było rady trzeba było wracać. Do tego wszystkiego rozchorowali się również znajomi, z którymi byliśmy na wyjeździe :-o 
Kacper ma zapalenie oskrzeli, ale bez antybiotyku, zamiast tego bańki :-o I oczywiście masę różnych syropków. A Oskarek zdecydowanie lepszy, tylko syropki i sól morska do noska.

W związku z rozpoczynającą się chorobą, chłopcy w ogóle nie mieli ochoty na zimowe szaleństwa na sankach i nartach. Wychodziliśmy z nimi i po chwili trzeba było wracać, bo zupełnie nie mieli humorów :-o Troszkę pobawili się w śniegu i szybko chcieli wracać do domu. Ale już w cieplutkim pomieszczeniu byli w wyśmienitej kondycji i szaleństwom różnego typu nie było końca :-)))



Rodzicom na zmianę udało się pojeździć na desce snowboardowej :-) Choć nie tyle ile by chcieli. Szczególnie Młoda Matka czuje lekki niedosyt :-o Ale może jeszcze wyskoczymy na deskę w tym roku :-) Takie są plany.
Ja od 7 klasy podstawówki jeździłam na nartach, na deskę przesiadłam się pod koniec studiów. Bardzo długo zajęła mi nauka, uczyłam się z mężem metodą prób i błędów. Z przerwami na ciąże, porody i małe dzieci ;-)) Dopiero w te ferie poczułam, że naprawdę wiem o co chodzi w jeździe na desce i jeździło mi się wyśmienicie :-) A, i warunki były rewelacyjne. Chyba to stąd ten niedosyt.
Tylko tak się zastanawiam jak będę wyglądała na desce snowboardowej w wieku 50 lat :D Czy to w ogóle przystoi ;P
Zdjęcia ze stoku
Lodowe rzeźby :-)

Śniegu zaraz za granicą Polski od razu więcej. Nie wiem jak to możliwe :D Przez większość naszego pobytu na Słowacji śniegu wciąż przybywało :-)

Gorące źródła

Pomimo choroby chłopców chodziliśmy z nimi na kąpiele w gorących źródłach. Te baseny ze zdjęcia to baseny całkowicie na świeżym zimowym powietrzu :-)) My chodziliśmy do basenów obok, które były częściowo kryte, a częściowo otwarte.

21 stycznia 2012

Rozwój Oskarka przyspieszył :-)

Od jakichś dwóch tygodni mój młodszy synek niesamowicie szybko się rozwija. A szczególnie jego mowa, co chwilkę pojawia się jakieś nowe słowo, wypowiadane w miarę poprawne. Na pewno bardzo pomaga mu w tym kontakt ze starszym bratem, ale na prawdę ruszył z kopyta ;-))
Do tego wszystkiego nauczył się korzystać z nocnika, zajęło mu to może tydzień. Jestem z niego niesamowicie dumna :-) Praktycznie w 100 % wszystko kontroluje. Nieraz zakładam mu jeszcze pieluszkę na wyjścia, ale przeważnie pozostaje sucha. Oczywiście w nocy jeszcze pieluszka musi być :-o
Gdzie się podział mój mały chłopczyk? Ja się pytam? ;-))
Nieraz dziwę się na przykład długości jego nóg :-) I w ogóle temu jaki jest już wysoki i dorosły na twarzy :-) Jakbym nie zauważała mijającego czasu i tego, że biegnie tak szybko. Ja nie chce !!! ;-))

Podsumowując mam już w domu dwóch dużych chłopaków. Nawet gdy chodzimy na basen, obydwoje chłopcy do przebieralni idą z tatą. Kiedyś Oskarek chodził ze mną :-) Teraz nie ma mowy ;-))) A ja sama jak palec w tej przebieralni ;-))


P.S. Znikamy na tydzień. Rozpoczynamy ferie zimowe. Oj będzie się działo :-))

Narty gotowe i nasmarowane ;-))


18 stycznia 2012

Basen i piernik

Staramy nie dawać się zimowym smutkom. A co mamy nadzieję jest tym lekarstwem? Sport :-)
Postanowiliśmy również w tygodniu minimum jeden raz jeździć z dzieciakami na basen :-) Bo w weekend to już norma :-))
Najczęściej gdy chodziliśmy z dziećmi na basen to albo zjeżdżaliśmy z nimi na zjeżdżalni albo bawiliśmy się w brodziku. Powoli wprowadzamy zmiany: każde z rodziców przepłynie choć 4 razy duży basen :-)) Dla lepszego samopoczucia i przegonienia zimowych smutków oczywiście :P I dla wzmocnienia kondycji :-))

Portugalia - podróż poślubna, basen przy naszym hotelu :-)

Podoba mi się to w pływaniu, że można je uprawiać niezależnie od pogody i pory roku. Tak dzieci jak i dorośli. Nasze dzieci od trzeciego miesiąca chodziły na zajęcia dla niemowlaków na basenie. I dziś dla nich zanurzenie głowy pod wodę nie jest żadnym problemem :-)
Ja pamiętam moją traumę z dzieciństwa związaną z wodą jak dziś :-o Było to na przedszkolnych zajęciach na basenie - topiłam się :-( Choć w późniejszym wieku nauczyłam się pływać, to zanurzenie głowy pod wodę było dla mnie dużym problemem. Na szczęście gdy byłam nastolatką udało mi się ten lęk przełamać przy pomocy wspaniałego instruktora pływania :-)
Dziś kocham pływanie i nurkowanie pod wodę :-))

A nic tak nie doda energii przed odrobiną wysiłku jak spory kawałek piernika :-))


Składniki:
2 jajka
1 szkl. cukru
1/2 szklanki miodu spadziowego
2 łyżki kakao
1/2 kostki margaryny
1/2 kg mąki
2 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 szklanki śmietany
2 płaskie łyżeczki przyprawy do piernika
bakalie

Dekoracja:
polewa czekoladowa
płatki migdałowe

Jajka utrzeć z cukrem i margaryną, następnie dodać miód i kakao. W osobnej misce wymieszać mąkę z przyprawą do piernika i sodą oczyszczoną. Stopniowo do utartej masy dodawać mąkę mieszając wszystko mikserem. Następnie dodać śmietanę i dobrze wymieszać. Dosypać pokrojone bakalie. Ciasto przełożyć do wysmarowanej margaryną i posypanej bułką tartą formy. Włożyć do piekarnika i piec 1 godzinę z temperaturze 170 stopni. Po ostudzeniu piernika, polać polewą czekoladową i posypać płatkami migdałów.
Gotowy piernik przechowywać przez tydzień owinięty folią lub pergaminem.

12 stycznia 2012

Moja lista marzeń

Robiłyście dziewczyny kiedyś listę marzeń? Bo ja tak :-) Część marzeń udało się zrealizować a części nie :-o
Bardzo, bardzo dawno takiej listy nie robiłam i postanowiłam to zmienić :-)
Zamiast postanowień noworocznych będą marzenia do spełnienia w 2012 roku. Na mojej liście znajdują się małe marzenia i te troszkę większe :-) Te szalone i zwariowane oraz te bardziej poważne.
A co pozwoli mi je zrealizować? Myślę, że odpowiednie ich sformułowanie, ale też zaplanowanie :-) Bo chcę żeby były to marzenia które na prawdę spełnią się w tym roku :-)

Zdradzę Wam jedno z moich marzeń, z pewnością możliwe do zrealizowana :-) Czy się uda, zobaczymy :-)

Źródło zdjęcia: Internet

P.S. Fajną datę dziś mamy :-))

9 stycznia 2012

Wystawa w Zamku Królewskim i "Lyl"

Długo wybieraliśmy się do Zamku Królewskiego, ale w końcu dotarliśmy :P Wybraliśmy wystawę "Stanisław August, ostatni król Polski". Dominowały obrazy, ale były też różne pamiątki związane z królem. Dzieci początkowo były zaciekawione, Kacperkowi spodobał się jeden wielki obraz panoramy Warszawy z punktem centralnym - Starówką. Obraz był bardzo szczegółowy, Kacper dopatrzył się na nim piratów ;-) i bardzo zainteresowały go długie włosy u mężczyzn :-)))
W niektórych miejscach stał projektor z wyświetlanymi na ścianie slajdami. Dzieci od razu sadowiły się na krzesłach, żeby oglądać :-))
Ale największym hitem okazała się marmurowa czarna tablica leżąca na podłodze, w której odbijał się wiszący na suficie obraz (dokładniej płótno z nadrukowanym na nim obrazem). Choć oczywiście dzieci najbardziej zainteresowało to, że w tablicy odbijały się również one, mama i tata też ;-))

Najgorsze jest to, że dzieci w pewnym momencie nudzą się samym oglądaniem i pragną wszystkiego dotykać :-o I w związku z tym panie, które pilnowały wystawy patrzyły troszkę spod byka na nasze dzieci :-))) Do takiego dziecka można mówić 100 razy, że nie powinno czegoś dotykać, a i tak jego potrzeba eksploracji otoczenia, dotykania, poznawania jest 1000 razy silniejsza ;-)))



Mój wniosek jest taki, że z dziećmi od czasu do czasu można wybrać się w takie miejsce, choć nie za często ;-)) Myślę, że warto aby dzieci obcowały również ze sztuką przez duże "S", da im to szersze spojrzenie na świat, zainspiruje w przyszłości... Kto wie? :-)
A wiecie, że dzieła sztuki można dziś znaleźć nie tylko w muzeach, ale też w internecie: GoogleArtProject :-)

Planujemy za jakiś czas wybrać się już na całościowe zwiedzanie Zamku. Dużym plusem takich miejsc szczególnie w zimie jest to, że jest w nich cieplutko, a i ceny są bardzo przystępne dla rodzin :-)

P.S. Lyl to pingwin :-)) To słówko pojawiło się niedługo po obejrzeniu przez dzieciaki "Tupotu małych stóp 2", ale nie od razu skojarzyliśmy, że o pingwina chodzi, no bo jak :P

5 stycznia 2012

Oskar mówi :-)

popama - hipopotam
fefin - delfin
choc - chodź
wowu - znowu
tatek - statek
ekin - rekin
już
Pepe - Kacper
peta, pety - skarpeta, skarpety
sasen - basen
kedki - kredki
Ty
koło
dzie - gdzie
todyl - krokodyl
buba - ryba

I na koniec perełka:
lyl (nie mam pojęcia skąd się to wzięło, a ile czasu zajęło Nam żeby zorientować się o co chodzi ;-)) - jak myślicie co lub kto to może być ?

Najwięcej słówek dotyczy zwierzątek, bo Oskarek przechodzi fascynację zwierzątkami, a szczególnie rybami :-)))
Rozgadał nam się chłopak :-) Nie ma co :-o

I do tego stał się puzzlomaniakiem ;-)))


Bardzo często je układa, żeby potem je znowu rozłożyć i znowu poskładać :-)) Układanie i rozkładanie puzzli to obecnie jego ulubiona zabawa :-)


Chyba muszę zakupić jeszcze jakieś puzzle, bo te które mamy już chyba nie wystarczają ;-)) Może drewniane hmmm... Może coś polecicie dziewczyny dla takiego 2-latka?

3 stycznia 2012

I po Świętach :-)

Minęły niepostrzeżenie :-) Czy się wyspałam? Na szczęście tak :-) Dzieciaki dały pospać do 8.00, 9.00 przy szczelnie zasłoniętych roletach w sypialni dziadków :-)) Czy spędziłam czas ze swoją rodziną - bardzo dużo :-)) I najważniejsze, że zwolniłam, pomyślałam, zastanowiłam się :-) Ale żeby nie było tak kolorowo to zdarzyła się też rodzinna kłótnia :-( Różnica charakterów, różne podejście do wychowania dzieci spowodowały spięcie. Bywa. Mam tylko nadzieję, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

W pierwszy dzień Świąt wybraliśmy się z dzieciakami do kościoła pośpiewać kolędy :-) Obecnie ulubioną kolędą Kacperka jest "Przybieżeli do Betlejem" choć śpiewa głównie refren :-o Dlatego nie zważając na nic Kacper wciąż śpiewał tę swoją ulubioną kolędę. Aż nagle nastąpiła cisza spowodowana zmianą śpiewanej w kościele kolędy, a Kacper prosto w tę ciszę: "Chwała na wysokości, a pokój na ziemi". Wszyscy, którzy obok nas siedzieli serdecznie się uśmiechali :-)))
Ale czyż Kacper nie miał racji, najważniejszy jest przecież pokój na ziemi :-)

A tu ostatnie przed wigilijne kadry:

Kończymy ozdabiać pierniki ze starszą kuzynką chłopaków :-)

U dziadków na południu Polski ostało się jeszcze trochę śniegu, radość Kacperka nie miła granic :-)



A w Nowy Rok dzieciaczki niestety nie dały pospać zbyt długo. Bardzo szybko zagoniły nas do wspólnej zabawy. Kacperek zaaranżował zabawę w wakacje :-) Wszyscy opalaliśmy się na plaży, kąpaliśmy się w morzu, stawialiśmy baby z pasku, zakładaliśmy czapki przeciw słońcu, smarowaliśmy się kremem do opalania i jedliśmy ryby :-o
Mój syn sprawił, że znalazłam się na chwilkę w ciepłych krajach, na plaży w promieniach gorącego słońca :-)))

Wychodzi na to, że moje dzieci chcą lata albo zimy (Kacper wciąż pyta kiedy spadnie śnieg), a tu nie wiadomo co to jest czy lato czy zima?....

I wrzucam tu jeszcze tak od czapy wakacyjne zdjęcie :-o I żeby było ciekawiej sprzed 1,5 roku :-))


Taki misz-masz dziś trochę. Jest chyba takim odzwierciedleniem chaosu w mojej głowie :-o Ale do przodu :-))

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails