Miniony weekend nie był tak aktywny jak poprzednie, bo nasz tata miał dwudniowe szkolenie. Razem spędziliśmy głównie wieczory, przy czym tata był niemiłosiernie zmęczony i zero było z niego pożytku ;-)
A więc dla mnie i dzieci weekendowe dni niczym nie różniły się od dnia codziennego. No może różniły się tym, że nie gotowałam, tylko zamówiłam pizzę :-o A nie, w niedzielę zdobyłam się na zrobienie pysznych naleśników, które zniknęły w jednej sekundzie ;-)
Czas z dziećmi spędziłam głównie w domu, na spacerach i na placu zabaw. Na każdy spacer Kacper zabierał swój rowerek biegowy, a Oskarek szczęśliwy jeździł w swojej spacerówce :-)
W sobotę na placu zabaw usłyszałam piosenkę z mojego dzieciństwa, którą puszczało na okrągło jakieś dziecko :-))) Bardzo lubiłam tę piosenkę i przywołała ona we mnie same pozytywne uczucia, ale i wywołała wzruszenie :-) Przywołała wspomnienie dzieciństwa. To były fajne czasy :-) Oczywiście "Na raz na dwa" towarzyszyła mi do samego wieczora :-)))
Puściłam ją moim chłopakom: młodszemu synkowi bardzo się spodobało i zaczął tańczyć, a starszemu zupełnie nie przypadła do gustu i kazał mi ją wyłączyć :-o