28 marca 2011

Weekend bez taty, ale z piosenką :-)

Miniony weekend nie był tak aktywny jak poprzednie, bo nasz tata miał dwudniowe szkolenie. Razem spędziliśmy głównie wieczory, przy czym tata był niemiłosiernie zmęczony i zero było z niego pożytku ;-)


A więc dla mnie i dzieci weekendowe dni niczym nie różniły się od dnia codziennego. No może różniły się tym, że nie gotowałam, tylko zamówiłam pizzę :-o A nie, w niedzielę zdobyłam się na zrobienie pysznych naleśników, które zniknęły w jednej sekundzie ;-)



Czas z dziećmi spędziłam głównie w domu, na spacerach i na placu zabaw. Na każdy spacer Kacper zabierał swój rowerek biegowy, a Oskarek szczęśliwy jeździł w swojej spacerówce :-)




W sobotę na placu zabaw usłyszałam piosenkę z mojego dzieciństwa, którą puszczało na okrągło jakieś dziecko :-))) Bardzo lubiłam tę piosenkę i przywołała ona we mnie same pozytywne uczucia, ale i wywołała wzruszenie :-) Przywołała wspomnienie dzieciństwa. To były fajne czasy :-) Oczywiście "Na raz na dwa" towarzyszyła mi do samego wieczora :-)))

Puściłam ją moim chłopakom: młodszemu synkowi bardzo się spodobało i zaczął tańczyć, a starszemu zupełnie nie przypadła do gustu i kazał mi ją wyłączyć :-o



16 marca 2011

Dwie muzyczne niedziele :-)

Po jednej nieudanej próbie dostania biletów do Muzeum Chopina, za radą Maggie zakupiliśmy bilety przez internet. Idealne rozwiązanie, wybiera się godzinę, rodzaj biletu, płaci i trzeba tylko wydrukować bilet :-)


Muzeum przemierzyliśmy w ekspresowym tempie :-), szczególnie starszy syn nie potrafił się skupić, wciąż gdzieś gonił. Troszkę posłuchał muzyki, ale głównie biegał i przykładał kartę magnetyczną do eksponatów. Zapalała się wtedy zielona lampka - bardzo mu się to podobało :-))) Młodszemu synkowi z kolei najbardziej spodobał się monitorek i kamerka (głównie ze względu na przyciski) dzięki, której można było nagrać siebie, swój głos dla Chopina :-)

W ostatnią niedzielę natomiast wybraliśmy się do Żelazowej Woli, do dworku, w którym urodził się Chopin.







A Kacper nasłuchiwał muzyki z pieca kaflowego :-)))


Dworek otoczony jest pięknym Parkiem z ciekawymi drzewami i roślinnością. Park powstał gdy Chopin już tu nie mieszkał :-o






Musimy się tam jeszcze wybrać pełną wiosną i na jesieni, sądzimy, że wtedy w Parku jest przepięknie :-)

10 marca 2011

Weekend u dziadków i prababci

Pierwszy naprawdę wiosenny weekend spędziliśmy u dziadków na południu. W pierwszy dzień pobytu pogoda bardzo sprzyjała podwórkowym szaleństwom :-)

Na początek czapki z głów ;-)


a potem bliskie spotkanie z podłożem :-P


oraz podrzucanie rękawiczkami :-)


i to by było na tyle tych szaleństw ;-)


Kolejny dzień naszego długiego weekendu spędziliśmy u prababci. Młodszy synek myszkował w szufladzie pełnej babcinych skarbów, a starszy biegał, skakał, tańczył do piosenek śpiewanych mu przez prababcię, kiedyś przedszkolankę.



W sobotę rodzice wybrali się na zabawę ostatkową :-) Pobawili się umiarkowanie, ale nogi od tańców bolały :-) Niestety zabawa była przerwana raz, gdy musieliśmy pojechać do starszego synka, który nie mógł bez nas zasnąć :-) Niby miejsce znajome - u dziadków, ale bez rodziców jakoś tak dziwnie :-o Dało mi to do myślenia, że jeszcze mamy małe dzieci, które wciąż bardzo nas potrzebują i przy nas czują się najbardziej bezpieczne.
Jak myślicie, o której chłopcy zrobili nam pobudkę po imprezie? Otóż o 6.00 :D

A na koniec tuż przed wyjazdem młodszy synek postanowił zagrać w grę planszową :-o


To był bardzo miły weekend :-) A tu kolejny się zbliża, ciekawe co przyniesie?

P.S. I jeszcze próbka śpiewu prababci:-)

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails