31 stycznia 2011

Kreacje i 7 innych rzeczy

W poprzedni wtorek przyjaciółka wyciągnęła mnie na Kreacje 3 w Teatrze Wielkim. A potem do restauracji "Pędzący królik"... :-)



Kreacje to twórcze poszukiwania młodych tancerzy baletowych i choreografów. W sumie z 6 przedstawionych choreografii szczególnie zapamiętałam jedną, gdyż taniec w niej był niesamowicie rytmiczny, na początku wolny, potem szybszy, potem bardzo szybki, a następnie stopniowo zwalniał. Dodatkowo tancerze byli ciekawie ucharakteryzowani. Jeżli ktoś chce poczytać więcej to zapraszam tu.

Na temat tańca i choreografii nie mogę napisać wiele więcej, bo nie jestem znawczynią tematu ani szczególnie zagorzałą fanką. Ale zwróciła moją uwagę jedna baletnica, niesamowiecie szczupła, dla mnie wypisz wymaluj anorektyczka. Nawet specjalnie się przyglądałam jej twarzy, było na niej wiele cech charakterystycznych dla anorektyczki, nie mówiąc już o tym, że biustu nie miała prawie wcale. A żeby tego było mało to przewróciła się, niemal runęła w czasie swojego występu. Przyglądałam się też innym dziewczynom i nie znalazłam drugiej równie szczupłej: dziewczyny były naprawdę bardzo różne, bardzo wysokie i dość niskie, grubsze i chudsze, z większymi i mniejszymi piersiami, ale wyglądały normalnie.

Tak się zastanawiam czy ten zawód przyciąga osoby mające skłonność do anoreksji i dlaczego nikt z przełożonych nie reaguje? Przecież tyle sie teraz o tym mówi, a to jest choroba, która ma wiele źródeł.

Na typowym balecie byłam tylko raz i niestety nie porwał mnie, chociaż:

- w dzieciństwie marzyłam aby zostać baletnicą, podobno miałam predyspozycje, ale po pierwszych zajęciach nie chciałam już chodzić i mama przestała mnie posyłać. Byłam wtedy w wieku przedszkolnym i niewiele pamiętam...

A teraz kolejne rzeczy, których o mnie nie wiecie :-)

- kiedyś jako młoda dziewczyna chciałam mieć pięcioro dzieci, potem moja liczba zredukowała się do trójki, a zatrzymałam się na dwójce ;-P

- noszę aparat ortodontyczny - około wakacji będę go ściągać i szczerzyć się do wszystkich pokazując swoje piękne równiutkie zęby :D

- miałam dwa śluby z tym samym mężem ;-) Cywilny, a za rok kościelny. Cywilny był w gronie najbliższej rodziny zakończony wspólną grą w kręgle :-) A ślub kościelny miałam bardzo uroczysty, z białą suknią, orkiestrą, setką gości w pięknym pałacyku :-)))

- mam kilka zeszytów, w których zapisuję cytaty z książek, które przeczytałam. Obecnie sporo cytatów zapisuję w komputerze, ale wcześniej czy później i tak przenoszę je na papier.

- bardzo dobrze wspominam czasy podstawówki, za to gorzej czasy liceum. Podstawówka to była zupełna beztroska, a liceum to już trudnieszcze czasy, problemy, pierwsze poważne kryzysy.

- moim marzeniem jest zobaczyć całą Afrykę, przejechać ją w szerz i wzdłuż a także odbyć podróż dookoła świata

To by było na tyle :-) Dziękuję za zaproszenie do zabawy Kasi i Essi, była ona fajnym oderwaniem się od mojej codzienności z chorymi dziećmi i mężem :-(
A sama do zabawy zapraszam Dragonfly :-)

14 stycznia 2011

Ciasto dziecinnie proste ;-)

Uwielbiam ciasto z makiem. W ogóle uwielbiam mak ;-P Prawdziwego zawijanego makowca jeszcze nigdy nie próbowałam robić. Póki co posiłkuję się bardzo prostym przepisem na ciasto z makiem :-)

Makowiec "Palce lizać":



1 kostka margaryny
1 szkl. mąki
1 szkl. białek
1 szkl. cukru
1 szkl. maku
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka olejku migdałowego (można dodać garść migdałów - płatki)



Margarynę rozpuścić i ostudzić. Do ubitej piany z białek i cukru dodajemy mak, mąkę z proszkiem i delikatnie mieszamy. Następnie wlewamy zimną margarynę i dodajemy olejek. Delikatnie mieszamy. Piec ok 1 godziny w 150 C.

Ale prawdziwego makowca napewno kiedyś spróbuję upiec :-)

Miłego weekendu :-)

12 stycznia 2011

Oskar chodzi i tańczy! :-)

Pierwszy krok ku samodzielności… Oskarek pierwsze pięć samodzielnych kroczków przeszedł dokładnie 17 listopada 2010 :-), a potem jakoś tak niepostrzeżenie po prostu zaczął chodzić, chodzić, chodzić…
A oto najukochańsze chodzące już stópki…..



A w sylwestra ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu królem parkietu okazał się nie kto inny jak Oskarek ;-) Byliśmy w lekkim szoku, normalnie chłopak zasypia ok. 20.00, a tu zaimprezował na całego do 22.30 - potańczył, pojadł i na końcu poszedł spać zasypiając w sekundę :-o A w drodze powrotnej do W-wy nasz imprezowicz spał bite 4 godziny bez jedzenia i picia…jemu to się normalnie nie zdarza ;-)

10 stycznia 2011

Tydzień na Słowacji

W góry pojechaliśmy już w drugi dzień Świąt. Głównie ze względu na dzieciaki, aby jak najczęściej mogły kąpać się w gorących źródłach. Chcieliśmy ich troszeczkę wzmocnić i uodpornić.



Na snowboardzie nie pojeździliśmy :-( Jakoś nie mogliśmy się wybrać. Poza tym jedno z nas mogłoby jechać, a drugie musiałoby zostać z dziećmi. Dlatego postanowiliśmy praktycznie cały czas poświęcić dzieciom.

Były zabawy w śniegu:



kręgle:



i bilard :-)














A oto okolica, w której przyszło nam wypoczywać :-)





Sylwestra spędziliśmy na małej imprezce, a w Nowy Rok wyruszyliśmy już do W-wy. I bardzo dobrze zrobiliśmy, uniknęliśmy korków z dnia następnego. A jechanie w korkach, Zakopianką z dwójką dzieci... :D

P.S. Pochwalę się jeszcze, że międzyczasie mój 2,5 latek zaczął zgłaszać swoje potrzeby :-))) Jestem z niego mega dumna i z siebie też nie powiem :D A oszczędność na pieluchach niesamowita:-o

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails